start | ja | teatr, radio, film, telewizja, orkiestra | mp3
napisali | filmy | kontakt | linki | stempel

 

 

 

 

 
Czerwony Kapturek   

tytuł realizacji: Czerwony Kapturek
miejsce premiery: Teatr im. H.Ch. Andersena
data premiery: 01-12-2012
reżyseria: Jerzy Jan Połoński
scenariusz: Jerzy Jan Połoński
scenografia: Marika Wojciechowska
choreografia: Urszula Pietrzak
muzyka: Michał Kowalczyk
teksty scen piosenek: Jerzy Jan Połoński
przygotowanie wokalne: Aleksandra Mikołajczyk
Obsada:  
Czerwony Kapturek - Gabriela Jaskuła
Mama - Bożena Dragun
Babcia - Ilona Zgiet
Krasnoludki - Ilona Zgiet, Piotr Gajos, Konrad Biel
Stary Niedźwiedź - Piotr Gajos
Dziewczynka z Zapałkami - Ilona Zgiet
Wilk - Bartosz Siwek
Baba Jaga - Bożena Dragun
Mucha Jan (strażnik lasu) - Konrad Biel

 

========================================

 

Czarny Kapturek

"Czerwony Kapturek" w reż. Jerzego Jana Połońskiego w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Jarosław Cymerman w Gazecie Wyborczej - Lublin.

«Czerwony Kapturek nie jest historyjką lekką, łatwą i przyjemną: gdyby chcieć przedstawić ją na scenie litera po literze, to obejrzelibyśmy horror i makabreskę. Kto nie wierzy, niech spróbuje sobie wyobrazić po kolei to, co działo się w domku babci.

Najnowsza adaptacja "Czerwonego Kapturka" w lubelskim Teatrze Hansa Ch. Andersena na pierwszy rzut oka wydaje się właśnie w stronę horroru zmierzać - ciemne dekoracje i odrealnione kostiumy autorstwa Mariki Wojciechowskiej, chwilami przypominające ekspresjonistyczne filmy z lat 20., pobielone twarze wykonawców z pomalowanymi na czarno brwiami i oczodołami.

Tyle że mroczny okazuje się przede wszystkim plastyczny kształt przedstawienia, które w szalonym tempie rozwija przed widzem jeszcze bardziej szalony ciąg skojarzeń, uwalniając wyobraźnię i bawiąc widza zarówno kilku - czy kilkunastoletniego, jak i tego z większym życiowym stażem.

Reżyser i autor scenariusza - Jerzy Jan Połoński - trochę namieszał w fabule, którą znamy z kanonicznej wersji zapisanej przez braci Grimm. Jego Czerwony Kapturek to zbuntowana Michalinka, która nie lubi swojego imienia i ma wyraźne kłopoty ze słuchaniem tego, co mówią jej rodzice, a Babcia to nieco namolna hipochondryczka zamęczająca swoje dzieci i wnuki telefonami. Z kolei Wilk musi oszukiwać i kręcić, bo z powodu siennego kataru nie może brać udziału w normalnych wilczych polowaniach, a do tego zaśmieca las zużytymi chustkami higienicznymi, Gajowy zaś zjawia się z pomocą nieszczęsnym ofiarom zakatarzonej bestii niczym Superman czy Indiana Jones. Zanim jednak dziewczynka dotrze do domku Babci, w lesie napotka śpiocha Misia (albo groźnego Niedźwiedzia, jak kto woli), sześciu tańczących krasnoludków (którzy właśnie uciekli od Śnieżki) i Dziewczynkę z Zapałkami - piromankę

Adaptacja Połońskiego dziś, po czterech częściach Shreka i innych przeróbkach znanych baśniowych motywów, nikogo już nie powinna dziwić. Tradycyjna opowieść stanowi tu przede wszystkim pretekst do zabawy po obu stronach rampy. Szóstka aktorów Andersena znakomicie wykorzystuje największy atut tego teatru - czyli zespołowość. W rytm łatwo wpadającej w ucho (często odwołującej się do powszechnie rozpoznawanych cytatów) muzyki Michała Kowalczyka i w choreografii Urszuli Pietrzak tworzą bardzo dynamiczny spektakl. I choć postaci drugoplanowe są często kreślone dość grubą, mocno pastiszową kreską, to tak pomyślanemu przedstawieniu wcale to nie szkodzi. Natomiast czarująco beztroski Kapturek (Gabriela Jaskuła), przezabawna, kochana, ale i irytująca Babcia (Ilona Zgiet) czy budzący w wykonaniu Bartosza Siwka więcej współczucia niż lęku Wilk - mają z całą pewnością więcej niż jeden wymiar.

"Czerwony Kapturek" Połońskiego pomimo tego mieszania wątków, zabawy różnymi konwencjami, nie rezygnuje jednak do końca z tego, co dziś wydaje się w odbiorze tradycyjnych baśni najtrudniejsze - mianowicie z przekazania morału. Zamiast jednak mówienia "drogim dzieciom" co wolno, a czego nie, z pozycji wszechwiedzącego dorosłego, proponuje im wspólną zabawę w próbę dogonienia tak mocno dziś zewsząd stymulowanej dziecięcej percepcji, a przy okazji przekonania młodego widza, że nasza wyobraźnia wciąż ma nam wiele do pokazania, znacznie więcej niż telewizja i internet razem wzięte. I jeśli to się uda, to łatwiej będzie współczesnym Czerwonym Kapturkom uwierzyć, że naprawdę warto słuchać dorosłych.»

 

 

...góra strony...